#42. Dzieci gniewu- Paul Grossman

10 sierpnia

#42. Dzieci gniewu- Paul Grossman

Tytuł: Dzieci gniewu
Tytuł oryginału: Children of Wrath
Autor: Paul Grossman
Język oryginału: angielski
Kategoria: thriller/ sensacja/ kryminał
Wydawnictwo: SQN

Liczba stron: 320
Data wydania: 15 lipca 2015
Cena katalogowa: 34,90 zł

Opis (lubimyczytac.pl):


W Stanach Zjednoczonych wybucha wielki kryzys, a Berlin musi radzić sobie z własnymi problemami. Oto bowiem w mieście wybucha epidemia zachorowań.
W tym samym czasie młody detektyw żydowskiego pochodzenia – Willi Kraus – dokonuje szokującego odkrycia. W jednym z miejskich kanałów spoczywa worek zawierający wygotowane dziecięce kości oraz Biblię z zakreślonymi cytatami. Berlińskie media natychmiast podchwytują temat tajemniczego Dzieciożercy. Obywatele żądają ujęcia zbrodniarza, ktoś musi ponieść karę…
Podczas gdy policja zdaje się szukać zaledwie kozła ofiarnego, sprawę na własną rękę bada odsunięty od śledztwa Willi Kraus. Jest gotowy kosztem własnej kariery dopaść okrutnego mordercę. Jednocześnie musi radzić sobie z prześladowaniami wynikającymi z rodzącej się w Niemczech ideologii nazistowskiej.
Znakomity kryminał historyczny, którego siłą są brawurowo skonstruowana intryga, pełnowymiarowi bohaterowie, przerażająco prawdziwy czarny charakter oraz wiarygodnie oddana niemiecka rzeczywistość. Grossman rysuje przed czytelnikiem przekonujący obraz Berlina przełomu lat 20. i 30. – schyłek kosmopolitycznego miasta będącego na krawędzi ekonomicznej zagłady i politycznego terroru.













Pierwsza od dłuższego czasu książka, której okładka zupełnie do mnie nie przemawia. Wyczuwam w niej nutę tajemniczości, ale to całkowicie wszystko. 
Jeżeli miałaby być ona elementem decydującym przy zakupie książki- zrezygnowałabym z niej! Ale ile bym za to straciła.. Książka jest kolejnym, znakomitym przykładem jak złym nawykiem jest ocenianie książek po okładkach.

Okładkę mamy solidną, o typie skrzydełkowym. Jak to bywa w przypadku książek wydawanych przez Sine Qua Non- na przednim skrzydełku mamy opinie o książce, natomiast na tylnym kilka słów o autorze książki.


Moja ocena: 6/10













Książka wciągnęła mnie całkowicie już od pierwszej strony. 
Brakuje mi słów do opisania tej powieści, chyba pierwszy raz zdarza mi się to z powodu euforii, która cały czas się we mnie utrzymuje. Jestem pod ogromnym wrażeniem!

Przyznam się szczerze, że przy wyborze książki nie przeczytałam jej opisu. Wiedziałam, że jest to kryminał i to mi w zupełności wystarczyło. Przed rozpoczęciem przygody czytelniczej z książką przeważnie czytam opis, ale tym razem, aby uniknąć rozczarowania (które coraz częściej mi się zdarzają), zdecydowałam się na rozpoczęcie czytania "w ciemno".
Po kilku rozdziałach, które mimo, że mi się podobały i czytałam je z wielkim zainteresowaniem, zdecydowałam się zajrzeć do opisu. Wydawało mi się, że wszystko, co mogło zostać opisane w tej książce zostało ujawnione w opisie i przez to straci ona swój element zaskoczenia i z kryminału niewiele zostanie. 

Nic bardziej mylnego.

Mimo, że detektyw Willi Kraus jest pierwszy na miejscu zdarzenia, gdzie pojawiają się worki wypełnione wygotowanymi dziecięcymi kośćmi, zostaje odsunięty od śledztwa i przejmuje sprawę dotyczącą kiełbasek, które powodują masowe choroby i zgony. Jak się okazuje, w mięsie pojawia się bakteria listerii, której szczepy są wyjątkowo oporne na niską, jak i wysoką temperaturę.
Dwóch detektywów, dwie sprawy, jedno rozwiązanie.

"Dzieci gniewu" to książka z świetnie wykreowaną fabułą i wartką akcją, która nawet na moment nie pozwala czytelnikowi oderwać się od powieści. Mimo, że mniej więcej możemy się domyślać, jaki będzie wątek główny książki, każdy kolejny rozdział niesie coś nowego, coś zaskakującego! 

Poza świetną fabułą, autor wykreował niesamowite postacie. Warto wspomnieć, że dwie z postaci pojawiających się w powieści są postaciami historycznymi. Wplecenie wątków historycznych- zarówno postaci, jak i problemów ekonomicznych i politycznych, było bardzo przemyślanym i dobrze wykonanym zabiegiem. Nie miałam okazji nigdy odwiedzić Berlina, ale na całe szczęście wpadłam na twórczość pana Grossmana, która zafundowała mi kilkudniową podróż w czasie do niemieckiej rzeczywistości lat 20. i 30., gdzie ideologia nazistowska dopiero miała swoje początki, a miasto doprowadzane jest do krawędzi zagłady.
Warto też wspomnieć, że głównym bohaterem jest detektyw żydowskiego pochodzenia- Willi Kraus, w którego bezpośrednio uderzają prześladowania. Ja osobiście przywiązałam się do postaci Williego i skutki prześladowań odczułam też poniekąd na własnej skórze.

Kryminał nie przypadnie do gustu wszystkim i tego jestem pewna. W książce pojawiają się bardzo brutalne i dobitne opisy (szczególnie przy wizytach detektywa w rzeźni), które nie jedną osobę odstraszą, zniesmaczą czy całkowicie odrzucą. Do przeczytania całej książki, od deski do deski, trzeba mieć nerwy ze stali.
"Unieruchamia je, ogłusza, podwiesza i podcina gardła, by się wykrwawiły. A potem obdziera ze skóry, patroszy i wiesza na hakach. Następnie przenosi się je za pomocą sufitowych przewoźników do chłodni".

Najlepszy kryminał wśród tych, które do tej pory przeczytałam. Czekam na przetłumaczenie i opublikowanie innych książek tego autora. Zakochałam się bez pamięci!

Bezkonkurencyjny!


Moja ocena: 9/10

Sumaryczna ocena książki 9/10

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji serdecznie dziękuję 
Wydawnictwu Sine Qua Non ♥

#41. PRZEDPREMIEROWO! Marzenie Łucji- Dorota Gąsiorowska

08 sierpnia

#41. PRZEDPREMIEROWO! Marzenie Łucji- Dorota Gąsiorowska

Tytuł: Marzenie Łucji
Autor: Dorota Gąsiorowska

Kategoria: literatura współczesna
Wydawnictwo: Między Słowami/ Znak

Liczba stron: 492
Data wydania: 26 sierpnia 2015
Cena katalogowa: 36,90zł

Opis (lubimyczytac.pl):


Nowa powieść autorki bestsellerowej Obietnicy Łucji. Opowieść o kobiecie, która nie bała się marzyć.

Łucja jest o krok od realizacji swojego największego pragnienia – stworzenia szczęśliwej rodziny u boku Tomasza. Ale marzenia często spełniają się w zupełnie inny sposób, niż się tego spodziewamy.
Przedłużająca się rozłąka z ukochanym sprawia, że wizja ślubu rozwiewa się jak mgła. A kiedy w Różanym Gaju pojawia się tajemniczy malarz i proponuje Łucji namalowanie jej portretu – ta przyjmuje propozycję. Między kobietą i artystą tworzy się szczególna relacja, którą coraz trudniej im lekceważyć. 
Łucja musi nauczyć się walczyć o swoje marzenia. A jeśli pewne drogi okażą się nie przebycia – znaleźć w sobie siłę do znalezienia innych ścieżek.

Okładka jest bardzo charakterystyczna i dość specyficzna. 
Jest piękna i delikatna. Barwa i nasycenie kolorów są tak dobrane, że automatycznie nastawiają czytelnika na miłosną przygodę, wprowadzają w ten lekki i przyjemny błogostan. 
Wydawnictwo Znak bardzo przyłożyło się do tej okładki. Zdradzę Wam sekret- kilka miesięcy temu, jako recenzentka wspomnianego Wydawnictwa, dostałam wiadomość, w której znajdowały się trzy grafiki okładkowe, jedną z nich należało wybrać i odesłać swój wybór. W głównej mierze recenzenci Wydawnictwa dokonali wyboru, która okładka jest ładniejsza, "lepsza". Świetne podejście, świetny pomysł. 
Sama głosowałam na ten projekt, więc jestem bardzo szczęśliwa, że właśnie on pojawił się na okładce.

Moja ocena: 8/10



Przyznaję bez bicia- pierwsza część była o niebo lepsza. 
Druga była znacznie gorsza.

Książka miała przynieść mi ukojenie w te upalne dni. Miałam nadzieję, na opowieść o marzeniach i pragnieniach, o miłości, może o romansie (jak wskazuje na to opis na okładce). Trochę mi tego zabrakło. Może nawet nie trochę, a bardzo, szczególnie tego romansu. 
Spodziewałam się książki na kształt "Obietnicy Łucji" (czyli pierwszej części o przygodach Łucji- recenzja TUTAJ). Czegoś delikatnego, zmysłowego. Przeplatanego rozłąką, romansem, co miało zakończyć się spokojnie. A tu zaskakuje mnie totalny chaos. 

Pojawiło się dużo wszystkiego, co ciężko mi jest nawet opisać słowami. Mam okropny mętlik w głowie, co ostatnio zdarza mi się coraz częściej. 
Życie pisze nieoczekiwane scenariusze.
Historia przedstawiona w książce to jeden wielki bałagan. Przygody i postacie wydają mi się być wymyślone i wykreowane nieco na siłę. Za dużo wszystkiego. Zamiast wyskakiwać nagle z tyloma nowymi informacjami przeplatanymi tak bogatymi opisami (które czasami doprowadzały mnie do szaleństwa), można było pomyśleć o stworzeniu dwóch kolejnych części powieści zamiast tej jednej- zdecydowanie przeładowanej.
Charakter drugiej części przygód Łucji zdecydowanie bardziej przypomina mi amerykańską komedię romantyczną, zalatującą komerchą na kilometr. Ale oczywiście co kto lubi, ja nie przepadam za tego typu filmami, a za takimi książkami tym bardziej.

Opisy otoczenia czy wykonywanych przez bohaterów (głównie Łucję) czynności doprowadzały mnie momentami do szaleństwa- chciałabym, żeby to było pozytywne szaleństwo. Nic z tego. W mojej pamięci utkwił fragment, w którym Łucja wyszła z posiadłości, poszła na ławkę w ogrodzie, usiadła na niej, o czymś pomyślała (co w tym opisie się gdzieś zgubiło, zresztą podobnie jak w mojej głowie) i zdecydowała się wrócić do domu- zajął on niemal trzy strony. Nic nie wnoszące fragmenty strasznie rozwlekły tą historię, w taki sposób, że czasami już nie widziałam o co chodziło pięć stron wcześniej, gubiłam główne wątki. Przyznaję, że ostatnie kilkadziesiąt stron męczyłam i to bardzo, na koniec zaczęłam przeskakiwać długie opisy, nie dałam już rady.
Nic nie łączy ludzi tak, jak przyznanie się do własnych porażek. Ludzie zawsze popełniali błędy, wciąż je popełniają i będą popełniać. Nie należy się ich wstydzić, tylko traktować jako drogowskaz do lepszego życia.
Może teraz trochę o zaletach powieści.
Ostatnio często wpadam na książki, które mają całą masę błędów- literówek, o których zawsze zapomnę wspomnieć. Egzemplarz, który otrzymałam, jest wersją książki przed jej ostateczną korektą i muszę przyznać, że było w niej znacznie mniej błędów rzucających się w oczy, niż w niejednej już wydanej książce. Plus za to.

Książka napisana została w taki sposób, aby każdy mógł po nią sięgnąć- to tyczy się głównie tych osób, które nie miały możliwości przeczytać jej poprzedniej części. Najważniejsze i najbardziej charakterystyczne elementy powieści zostały wyjaśnione (oczywiście w sposób bardzo okrojony) i zamieszczone na jej kartach. Jednak wszystkim tym, którzy planują w przyszłości zapoznać się z perypetiami Łucji, radzę rozpocząć przygodę od pierwszej części.

Oczywiście, po raz kolejny, autorka w bardzo trafny sposób zahacza o życie codzienne sporej części ludzi, bo kto raz na jakiś czas nie jest skazany na tęsknotę i rozłąkę z ukochaną osobą. Razem z Łucją przeżywałam jej tęsknotę, razem z nią się smuciłam, co prawda w znacznie mniejszym stopniu, niż się spodziewałam.
Zwykła tęsknota nie potrafi rozbić człowieka na małe kawałeczki. Tęsknota jest cioteczną siostrą nadziei. Tęskniąc, wciąż pokładamy ufność w tym, że wszystko dobrze się ułoży.
Powieść uznaję za przeciętną. Miałam w stosunku do niej ogromne wymagania, ale to wszystko przez jej pierwszą część, która całkowicie mnie zachwyciła i skradła moje serce. Tym razem to nie wyszło tak jak planowałam.
Książka jest mało przewidywalna, nawet powiedziałabym, że momentami zaskakująca. Mimo, że mnie nie zachwyciła, polecam Wam jej przeczytanie. 


Moja ocena: 5/10


Sumaryczna ocena książki: 5/10


Serdecznie dziękuję autorce- Dorocie Gąsiorowskiej za przekazanie przedpremierowego egzemplarza do recenzji ♥

#40. Dopóki nie zgasną gwiazdy- Piotr Patykiewicz

05 sierpnia

#40. Dopóki nie zgasną gwiazdy- Piotr Patykiewicz

Tytuł: Dopóki nie zgasną gwiazdy
Autor: Piotr Patykiewicz
Kategoria: fantastyka (fantastyka postapokaliptyczna)
Wydawnictwo: SQN

Liczba stron: 400
Data wydania: 3 czerwca 2015
Cena katalogowa: 34,90zł

Opis (lubimyczytac.pl):


Po Upadku nic nie wygląda tak jak wcześniej. Lód i śnieg pochłonęły cały świat. Po ziemi stąpają wygłodniałe bestie, niebem nie rządzą już ptaki. Miasta stoją niemalże puste – zapuszczają się tam jedynie złomiarze, w poszukiwaniu cennych artefaktów. Śnieżne pustkowia i dzikie ostępy leśne przemierzają grupy myśliwych, desperacko walczących o pożywienie. Pozostali przy życiu ludzie przenieśli się wysoko w góry, gdzie trzymają się ułudy bezpieczeństwa. Doskonale wiedzą, że biada tym, których dopadną światła na przełęczy. Dla większości lepsza jest śmierć...
W takiej rzeczywistości przyszło żyć Kacprowi. Chłopak nawet nie przypuszcza, jakie piekło zgotował mu los. Pogoń za ambicją oraz poczucie obowiązku wobec bliskich każą mu opuścić znaną okolicę. Rozpoczyna swoją podróż. A światła czekają na nieostrożnych wędrowców...
Wejdź do świata, w którym przetrwają tylko najsilniejsi, każda książka jest na wagę złota, a dawne siedziby ludzkie skrywają największe sekrety. Do świata, który nie wybacza najmniejszego błędu.






Pierwsze, co rzuca się czytelnikowi w oczy po wzięciu książki do rąk, to charakterystyczna okładka- bezpośrednio przenosząca nas do świata, w którym rozgrywa się fabuła książki.

Wysokie górskie szczyty, zaśnieżone i oblodzone oraz postać ubrana w ciepły skórzano- futrzany kombinezon przyprawiły mnie o gęsią skórkę (tym bardziej, że książkę czytałam w te chłodne, deszczowe dni). Warto wspomnieć też o cudownych rysunkach zamieszczonych wewnątrz książki, odnoszących się do poszczególnych, charakterystycznych wydarzeń przedstawionych na kartach powieści.

Budowa okładki dość solidna, mamy tutaj okładkę ze skrzydełkami, które w odpowiedni sposób zostały zagospodarowane- na jednym opinie o książce, na drugim zdjęcie samego autora i krótki opis jego osoby. 

Kolejna grafika, która pojawiła się w książce, wykorzystana została do oddzielenia od siebie poszczególnych rozdziałów. Szczerze mówiąc, bardzo mi się to spodobało. Nie wyczuwa się upchnięcia wszystkich informacji w sposób "im więcej na stronie- tym lepiej".
Walory estetyczne książki zdecydowanie wpływają na plus. Ogromny plus.


Moja ocena: 9/10.














Kiedyś przecież nadejdzie koniec świata, pogasną gwiazdy i wszystko dobiegnie kresu, nawet życie ich nieznanego ojca. Nastanie nowe niebo i nowa ziemia, ale dla nich nie będzie tam już miejsca. Pozostaną w zimnej ciemności, osierocone na wieczność.
Książka należy do kategorii fantastyki postapokaliptycznej, w której świat został zaprezentowany jako wieczna zmarzlina. Szczerze mówiąc, jest to pierwsza tego typu książka (seriale i filmy o takiej tematyce nie są mi obce), która wpadła w moje ręce i została przeczytana. Na swojej półce mam jeszcze książkę "Robokalipsa", która też zalicza się do tych postapokaliptycznych, ale jakoś nigdy nie miałam ani ochoty, ani czasu, żeby się za nią zabrać. 

Świat w książce został przedstawiony świetnie (chociaż nie był to świat bardzo odbiegający od rzeczywistości). Gdybym otrzymała książkę bez informacji o jej autorze, raczej nie przyszłoby mi do głowy, że polski autor mógłby tak barwnie opisać nudny, prawie wymarły świat. Patykiewicz wykazał się tak ogromną kreatywnością w tworzeniu wizji świata, bezpośrednio wpływając na czytelnika. Czasami miałam wrażenie jakbym oglądała film, zamiast czytała książkę- przenosiłam się w miejsce akcji, czułam wilgoć, ciepło, zimno... Początkowo książka wciągnęła mnie bez reszty.
Gorzej z końcem, który szedł mi bardzo opornie. Może było to też spowodowane moim gorszym stanem fizycznym, ale długie i rozbudowane opisy zaczęły mnie lekko dobijać, przyczyniając się do tego, że książkę czytałam dłużej niż planowałam.
Przyglądała się ścianom, jakby taniec cieni ciekawił ją bardziej niż żywi ludzie.
Sama fabuła książki została bardzo ciekawie wykreowana. Nie jestem w stanie określić jakiegokolwiek podobieństwa z innymi postapokaliptycznymi światami skąpanymi w lodzie- to była moja pierwsza podróż w najzimniejsze zakamarki świata. Wszystko wydaje się być nowe, świeże i niepowielane z innych źródeł.

Jak na tego typu książkę przystało jej fabuła zahacza o tematy samotności, przystosowania jednostek do aktualnie panujących warunków i wytrwałości. Bohaterowie, mimo bardzo ograniczonych i niesprzyjających warunków, próbują podążać za swoimi pragnieniami. Znoszą wszelkie przeciwności losu, cierpienie- zarówno swoje, jak i najbliższych.
Wszystko jest lepsze od takiego życia z dnia na dzień, wciąż tylko we własnym smrodzie.
Życie bez cierpienia jest jak śmierć.
Historia przedstawiona na kilku ostatnich stronach bardzo mnie zaskoczyła, ale bardziej pod tym negatywnym względem. Nie takiego zakończenia się spodziewałam. Miałam wrażenie, jakby do całej książki zostało przyłożone jakiekolwiek uczucie, poza końcówką. Historia pisana na kolanie, i chyba komuś zabrakło pomysłu. Samo zakończenie wydawało mi się być dość otwarte. Nie wiem, czy autor pozostawił czytelnikowi wolną rękę w domyślaniu się, o co chodzi, co będzie dalej, czy może planuje wydać kolejną książkę, albo ja sobie coś ubzdurałam.
-Przecież nie można budować wszystkiego na kłamstwie! (...)

-Można, a czasami nawet trzeba, jeśli prawda jest zbyt trudna do zniesienia.

Po przeczytaniu, książka wylądowała na półce i gdyby nie fakt, że kolejnego dnia po jej przeczytaniu zabrałam się za pisanie tej recenzji, pewnie bym o niej zapomniała. Bohaterowie nie zapadli mi w pamieć, sama fabuła nie niosła ze sobą mądrości życiowych, nie wywołała żadnych wstrząsających emocji. 

Gdybym nie przeczytała wcześniej o tym, że pozycja zalicza się do literatury postapokaliptycznej, powiedziałabym że jest to przygodówka z elementami fantastyki (których w gruncie rzeczy też nie było za wiele).


Moja ocena: 5/10.


Sumaryczna ocena książki: 6/10.

Instagram ruderudee
 Za udostępnienie pozycji do recenzji dziękuję 
Wydawnictwu Sine Qua Non ♥

My Little Pony Book TAG

04 sierpnia

My Little Pony Book TAG

Do tego okrutnie słodkiego kucykowego tagu nominowała mnie Iza z bloga Isabel czyta. Nie bardzo przepadam za kucykami, ale niech będzie!
















Nominuję:

Autora bloga (mimo, że taki trochę mało męski ten tag, mam nadzieję, że się go podejmiesz) My BookTown 
Autorkę bloga Alek Czyta
Autorkę bloga Books World
Autorkę bloga Książki Mitchelii

Zapowiedzi #2. sierpnień

02 sierpnia

Zapowiedzi #2. sierpnień

Dziś przychodzę do Was z zapowiedziami wydawniczymi na miesiąc sierpień, na które osobiście czekam. Mam nadzieję, że znajdziecie tu pozycje również dla siebie :)

Jeżeli chodzi o Wydawnictwo SQN- w zapowiedziach wydawniczych, póki co, pojawiła się jedna pozycja, która całkowicie mnie fascynuje!


Data premiery: 12.08.2015

Opis (lubimyczytac.pl):


Legenda Wyspy Skarbów trwa nadal! Barwne postaci z fantastycznej powieści Roberta Louisa Stevensona powracają, aby raz jeszcze zawalczyć o porzucony skarb kapitana Flinta. "Silver. Powrót na Wyspę Skarbów" to zachwycająca kontynuacja klasyka literatury przygodowej. Dzieło Andrew Motiona to beztroska, szczera, zupełnie genialna historia, z której Robert Louis Stevenson byłby dumny!


W Wydawnictwie Znak pełno perełek, które chętnie ugościłabym w swojej biblioteczce!


Data premiery: 22.08.2015

Opis (znak.com.pl):

Przyzwyczailiśmy się myśleć o początku II wojny światowej jako o „naszej wojnie”. Wrzesień 1939 to wojna obronna, bohaterska walka, pierwszy akt zbrojnego oporu przeciw Hitlerowi. Obraz prawdziwy, ale w każdej wojnie są przecież dwie strony.
Jochen Böhler pokazuje kampanię wrześniową z perspektywy naszych wrogów. Książka obala mity narosłe wokół wybuchu II wojny światowej i odpowiada na wiele pytań. Czy naprawdę wszyscy Niemcy jej chcieli? Czy byli pewni zwycięstwa? Dlaczego zwykli niemieccy żołnierze tak brutalnie traktowali ludność cywilną? Najazd 1939 to rzetelna wiedza historyczna i pasjonująca lektura w jednym.



Data premiery: 10.08.2015

Opis (znak.com.pl):

Zdążyła jeszcze wziąć kąpiel i przebrać się. W ostatniej chwili odwołała spotkanie, na które była umówiona. Wieczór spędzała sama. Znaleziono ją w łazience, leżącą w kałuży krwi. Przyczyną śmierci okazał się cios w skroń zadany tępym narzędziem.

Ada Rochniewicz właśnie zaczyna pracę jako oficer dochodzeniowy w warszawskiej komendzie. Jej nowym partnerem zostaje komisarz Sawicki. Tajemnicza śmierć kobiety na Mokotowie staje się ich pierwszym wspólnym zadaniem, które dla obojga okaże się próbą charakterów.

Dlaczego Zofia została zamordowana? Czy przed śmiercią widziała się z byłym kochankiem? Co łączyło ją z nielegalnymi imigrantami? Jaką rolę w jej życiu odgrywał tajemniczy ruch religijny? Kolejne tropy wskazują, że z zabójstwem wiąże się piętrowa, przerażająca intryga.

Pierwszy w dorobku Kai Malanowskiej kryminał to świetnie skonstruowana, niepokojąca i trzymająca w napięciu opowieść o tym, że zło przyjmuje często zaskakującą postać.


Data premiery: 10.08.2015

Opis (znak.com.pl):

23 sierpnia 1939 roku. Stalin wznosi toast za zdrowie Hitlera. Ci „serdeczni przyjaciele” i najbardziej zaciekli wrogowie nigdy się nie spotkają, ale ich przymierze zmieni oblicze świata.

22 września 1939 roku. Armia Czerwona i Wehrmacht wspólnie defilują ulicami polskiego jeszcze przed chwilą Brześcia. Za kilka miesięcy generał Plisowski, bohaterski obrońca twierdzy brzeskiej, zginie w Charkowie. 

Przez jedną trzecią wojny Rosja Sowiecka i III Rzesza będą ściśle współpracować, wymieniać się technologiami i budować nawzajem swoją potęgę. Stalin pomoże Hitlerowi zniszczyć Zachód. Hitler umożliwi Sowietom rozwój nowoczesnej armii i przemysłu. W końcu jednak dyktatorzy skoczą sobie do gardeł. 

Pakt Ribbentrop-Mołotow, którego kulisy ujawnia Roger Moorhouse, obowiązywał 22 miesiące. Zawierał podpisy dwóch ludzi. Składał się zaledwie z 280 słów. I zniszczył życie 50 milionów ludzi.
Jednym z największych skandali XX wieku jest fakt, że Zachód postanowił zapomnieć o tym sojuszu. W imię dobrych relacji z mordercą polską rację stanu podeptano bez mrugnięcia okiem. Kłamstwa na temat paktu diabłów powtarzano przez kolejne pół wieku. Sam Mołotow zaprzeczał jego istnieniu aż do śmierci.



Data premiery: 10.08.2015

Opis (znak.com.pl):

Rok 1900. Dwór w Jeziorach pod Poznaniem. Trwają gorączkowe przygotowania do ślubu dziedziczki. Jan Morawski, przystojny, szarmancki i inteligentny ziemianin słynący z zamiłowania do kryminalnych zagadek pomaga rodzinie w poszukiwaniach skarbu dziadka.

Nocą pada śmiertelny strzał. Podejrzani są wszyscy.

Na dodatek gospodarze stoją na krawędzi bankructwa, rodzinną posiadłość chce przejąć pruski zaborca, a panna młoda nie chce wyjść za mąż. Czy Morawski ocali rodzinę przed hańbą? Czy można zorganizować wesele w rozpadającym się dworze, w towarzystwie trupa i pruskiej policji? Co łączy skarb dziadka, mordercę i szkarłatny pokój?


Data premiery: 10.08.2015

Opis (znak.com.pl):

Opowieść o wielkim przełomie w medycynie i walce z najgroźniejszą chorobą świata.

„Napływali do Berlina całymi dniami, tygodniami i miesiącami (…). Berlińczyków musiała zdumiewać ta istna pielgrzymka zombie: tłumy żywych trupów z całej Europy przybywały do ich miasta w poszukiwaniu czegoś, co oficjalnie jeszcze nie istniało”.

Pierwsze pogłoski o tym, że Robert Koch wynalazł cudowny lek na gruźlicę, ściągnęły na niemiecką stolicę prawdziwą inwazję chorych. Nieuleczalna choroba była w XIX wieku powodem jednej trzeciej wszystkich zgonów, więc zdesperowani ludzie pokonywali tysiące kilometrów w nadziei na ratunek. Jednak czy rzeczywiście lekarstwo Kocha było skuteczne?

Poszukiwaniom leku od lat towarzyszył wyścig między dwoma największymi naukowcami tamtych czasów. Robert Koch i Ludwik Pasteur, Niemiec i Francuz, skromny doktor z prowincji i zamożny badacz. Ich starciu przyglądał się inny lekarz – Arthur Conan Doyle, przyszły autor legendarnych powieści o Sherlocku Holmesie, który rozpaczliwie liczył na ocalenie życia swojej ciężko chorej żony.


Data premiery: 24.08.2015

Opis (znak.com.pl):

Choć może to was zaskoczyć, należały do nich między innymi caryca Katarzyna I, Anna Jagiellonka, Maria Tudor, Barbara Radziwiłłówna, Joanna Szalona czy Elżbieta Bawarska.
Niektóre z nich, niczym Śnieżki, musiały stawić czoła Złym Macochom. Losy innych, jak u Kopciuszka, odmieniły się nagle jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki. A jeszcze inne, niby Śpiące Królewny, późno obudziły się do życia i królowania. I żyły długo i szczęśliwie… choć nie zawsze.

Zdaniem autorki najciekawsze w historii kobiet są zagadki i tajemnice. W swojej książce stara się rozwikłać wiele z nich, docierając do nieznanych i zaskakujących faktów z życia bohaterek.


 Data premiery: 24.08.2015

Opis (znak.com.pl):

Łucja jest o krok od realizacji swojego największego pragnienia – stworzenia szczęśliwej rodziny u boku Tomasza. Ale marzenia często spełniają się w zupełnie inny sposób, niż się tego spodziewamy.
Przedłużająca się rozłąka z ukochanym sprawia, że wizja ślubu rozwiewa się jak mgła. A kiedy w Różanym Gaju pojawia się tajemniczy malarz i proponuje Łucji namalowanie jej portretu – ta przyjmuje propozycję. Między kobietą i artystą tworzy się szczególna relacja, którą coraz trudniej im lekceważyć. 

Łucja musi nauczyć się walczyć o swoje marzenia. A jeśli pewne drogi okażą się nie przebycia – znaleźć w sobie siłę do znalezienia innych ścieżek. 


I co, znaleźliście coś dla siebie? Planujecie nabyć którąś z pozycji? :)
#39. Tajemnica domu Helclów- Maryla Szymiczkowa

31 lipca

#39. Tajemnica domu Helclów- Maryla Szymiczkowa

Tytuł: Tajemnica domu Helclów
Autor: Maryla Szymiczkowa 
Kategoria: thriller/ kryminał
Wydawnictwo: Znak

Liczba stron: 288
Data wydania: 13 lipca 2015
Cena katalogowa: 36,90 zł

Opis (lubimyczytac.pl):


Literacka zagadka roku.
Profesorowa Szczupaczyńska ma tysiąc spraw na głowie. Musi pamiętać o pulardzie na obiad, nie zapomnieć kupić wina przeciwko cholerze, sprawdzić, czy nowa służąca dobrze wyczyściła srebra. I jednocześnie potwornie się nudzi. Kraków w 1893 roku nie obfituje w atrakcje.
Kiedy więc przypadkiem dowiaduje się, że w słynnym Domu Helclów zaginęła jedna z pensjonariuszek, zaczyna działać. Z wrodzoną dociekliwością – niektórzy mogliby ją nazwać wścibstwem – rozpoczyna śledztwo.

Kryminał „Tajemnica Domu Helclów” to zaskakujący pastisz literatury z epoki, który dowodzi, że w mieszczańskim świecie pani Dulskiej jest miejsce na sensacyjną aferę. Przekorna gra z konwencją, wyjątkowy styl, cięte dialogi i przewrotny portret Krakowa końca XIX wieku. Błyskotliwa powieść Szymiczkowej wdzięk klasycznego kryminału łączy z pyszną satyrą na dawno minioną epokę.


Moja ocena: 5/10


Zacznę od podzielenia się z Wami moimi przemyśleniami na temat okładki. 
Nie trudno się domyślić, że zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Cudowna- pobudzająca wyobraźnię, jednocześnie trochę straszna, ale i delikatna. Na pierwszym planie znajduje się ciemna postać, możemy jedynie domyślać się, że jest nią kobieta. Idealna okładka dla kryminału. Według mnie graficy wykonali kawał dobrej roboty.
Materiał, który pokrywa jedynie dolną, ciemniejszą cześć okładki (wspominałam o nim przy okazji jednej z ostatnich recenzji) bardzo szybko się brudzi, a właściwie tłuści- pozostają na nim odciski palców, powiększające się i łączące z innymi, tworząc wielkie, nieestetyczne plamy. 

Moja radość z otrzymania tej pozycji do recenzji była ogromna, cieszyłam się jak dziecko. Historyczny, XIX- wieczny Karków jako tło kryminalnych zagadek- idealnie!. 
Niestety, poza cudownymi zapowiedziami, urzekającą okładką, świetnie wykreowaną główną postacią (Profesorowej Szczupaczyńskiej)no i wspomnianym wcześniej tłem historycznym- powieść (jak dla mnie) nie miała innych zalet. 
Nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak, ale skoro książkę zalicza się do kategorii thriller/sensacja/kryminał (zgodnie z przyporządkowaniem wg lubimyczytac.pl), to oczekuję od pozycji chociaż odrobinę tej intrygi kryminalnej. Natomiast tu dostaję na tacy podane dwa zabójstwa i jedno zaginięcie. W czasie prowadzonego "dochodzenia" opisy Krakowa, mieszkańców i ich zachowań, całkowicie wybiły mnie z poszukiwania i typowania sprawcy. Gdzie ta gęsia skórka, której się spodziewałam?

Po przeczytaniu powieści, zaczęłam przeszukiwać strony internetowe w poszukiwaniu informacji, które miałyby mnie pocieszyć. Oto co napotkałam na swojej drodze:
"(...) kryminalna intryga rozwija się w tej powieści niemrawo, ale zabawa jest przednia, tyle że nie polega ona na rozwiązaniu zagadki śmierci rezydentek domu opieki, lecz na smakowaniu „przegiętych” opisów Krakowa i jego mieszkańców z końca XIX wieku, wyłapywaniu literackich aluzji i odwołań" (newsweek.pl).
Nic tylko załamać ręce. Nogi też mogę.
Zupełnie to do mnie nie trafiło, nie tego oczekiwałam od powieści. "Smakowanie" opisów byłoby ciekawe, kiedy właśnie tego od książki bym oczekiwała. To miał być kryminał. Zabawy żadnej nie miałam.

Jeżeli chodzi o język, którym pisana jest książka- nie jest to język lekki, książki nie czyta się lekko i przyjemnie. Powiedziałabym nawet, że czyta się ją opornie, biorąc pod uwagę jeszcze tempo rozwoju wydarzeń, opisy mieszkańców i napoczynanie masy wątków, nijak mających się do głównego wątku- tego kryminalnego.
Zachwyciła mnie natomiast postać Profesorowej Szczupaczyńskiej. Kobieta o bardzo specyficznym usposobieniu i silnym charakterze, momentami sarkastyczna, czasami miła i sympatyczna, analizująca wszystko we własnym zakresie.

Jestem ogromnie zawiedziona tą pozycją. Przez długi czas zbierałam myśli, co i w jaki sposób napisać o książce. Postanowiłam dać jej neutralną ocenę- 5/10, głównie z tego względu, że książka sama w sobie jest dobra, ale z kryminałem ma bardzo niewiele wspólnego. Widziałam, że bardzo duża ilość osób zachwyca się tą pozycją. Do mnie ona zupełnie nie trafiła.

Już dawno nie czułam tak ogromnego książkowego zawodu.

Instagram ruderudee

Za udostępnienie pozycji do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova ♥

#38. Ukochany z piekła rodem- Alek Rogoziński

28 lipca

#38. Ukochany z piekła rodem- Alek Rogoziński

Tytuł: Ukochany z piekła rodem
Autor: Alek Rogoziński
Kategoria: thriller/ kryminał
Wydawnictwo: Melanż

Liczba stron: 272
Data wydania: 23 marca 2015
Cena katalogowa: 34,99 zł

Opis (lubimyczytac.pl):

Popularna autorka romansów podczas wakacji w Zakopanem poznaje przystojnego fotografa. Szybko zostają parą.

Pisarka przeżywa u boku sporo młodszego kochanka upojne chwile i jest pewna, że spotkała mężczyznę swojego życia. Nie wie, że jej ukochany nie ma czystych intencji i... szybko spotka go za to kara!


Moja ocena: 8/10.

Jestem ogromną wielbicielką kryminałów, więc jak tylko dowiedziałam się, że Pan Rogoziński rozdaje swoje książki do recenzji, ani chwili nie wahałam się ze zgłoszeniem swojej jakże skromnej osoby, do otrzymania tego cudownego egzemplarza.

Szata graficzna okładki bezpośrednio nawiązuje do miasta, w którym (i w okolicach którego) rozgrywa się akcja książki oraz do samej treści, więc za to plus. Ruda kobieta z siekierą też nie znalazła się tu przypadkowo.
Co mnie całkowicie zachwyciło w okładce to wytłaczane litery- zarówno imienia i nazwiska autora, jak i tytułu. Odznaczające się wyraźnie na okładce, połyskujące. Mogłabym nieustannie miziać te literki.
Taka ze mnie okładkowa fetyszystka.

Wnętrze książki- poszczególne strony- estetyczne, z czcionką stosunkowo dużą i jej stylem, który całkowicie mnie zachwycił (proszę, niech w książce "Morderstwo na Korfu" też taka będzie!). Tekst starannie dopasowany do strony, nie chamsko upchnięty, byle więcej.
Powieść podzielona jest na 21 stosunkowo krótkich rozdziałów+ prolog i epilog. Na początkowych stronach książki znajduje się również rozdział, w którym zawarte są krótkie opisy osób pojawiających się w treści. Moim zdaniem, zamieszczenie takiego rozdziału było bardzo dobrym posunięciem. Kiedy czytelnik nie jest pewny, czy pamięta kim była dana osoba, wraca się do konkretnego działu, a nie wertuje poprzednie strony i rozdziały w poszukiwaniu wytłumaczenia.

Książka wciągnęła mnie bez reszty. Ciekawie zbudowana fabuła, ciągłe zwroty akcji, niedopowiedzenia, urywanie dialogów i myśli, no i oczywiście świetnie wykreowane postacie, wpłynęły na to, że nie miałam ochoty nawet na chwilę rozstawać się z książką.
W tej książce nie doszukamy się żadnych elementów, które wprawią czytelnika w stan zanudzenia i już od pierwszych stron zaczniemy się zastanawiać o co tak naprawdę chodzi i kto może być zabójcą.
Samo zakończenie książki nie jest przewidywalne, ale z wytypowaniem zabójcy nie miałam problemu, chociaż w czasie dalszego zagłębiania się w historię, kilka razy straciłam pewność co do swojego wyboru i jeszcze raz próbowałam analizować sytuację. Koniec końców- trafiłam ;)

Do intrygi kryminalnej autor wplótł zabawne elementy- myśli i dialogi bohaterów. Pogratulować!
"Jedna z moich wiernych czytelniczek zaprosiła mnie kiedyś na swój ślub i wesele, i tam DJ co pół godziny grał (...) Białą mewę, bo państwo młodzi poznali się nad morzem i ten utwór im się dobrze kojarzył. Pod koniec nocy miałam ochotę kupić wiatrówkę, pojechać nad Bałtyk i powystrzelać wszystkie mewy, jakie tam zobaczę".
"Jakbym chciała mieć faceta na pół etatu, tobym sobie poszukała marynarza (...)".
Książka idealna na momenty występowania książkowego kaca i na upalne wakacyjne chwile. Niewymagająca wiele od czytelnika, ale wciągająca i intrygująca. 
Z czystym sumieniem mogę polecić ją każdemu- nawet tym, którzy za kryminałami nie przepadają.

Teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejną część- "Morderstwo na Korfu".

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję autorowi- Alkowi Rogozińskiemu ♥
Instagram ruderudee
Copyright © rude recenzuje.